Zbliża się Wielkanoc. Zanim przygotujemy specjalny artykuł z powinszowaniami (tak kiedyś nazywały się życzenia), parę słów o pocztówkach świątecznych, zwłaszcza że w czasach pandemii nikt z nas nie  chce narażać ani adresatów, ani pracowników poczty na niepotrzebne ryzyko. Pewnie wszyscy będziemy dzwonić i esemesować. Popatrzmy więc sobie na nie wirtualnie.
 
Spośród setek tysięcy pocztówek wielkanocnych wybraliśmy dla Was kilka przypadków dość kuriozalnych i przez to ciekawych, choć niektóre z nich nie tylko ocierają się o kicz, ale SĄ kiczem, tak jak ta ukazana poniżej. Tych jajek podawanych ze słodkimi wizerunkami dzieci, zajączków czy kurczaczków było (i do dziś jest!) prawdziwe zatrzęsienie.
A skoro już jesteśmy przy kiczowatych pocztówkach, to spójrzmy na jeszcze jedną osobliwość, czyli inscenizowane w fotograficznych atelier idylliczne scenki z pierwszej połowy XX w. z nienaturalnie wielkimi jajami. To musiały być jaja jakichś wymarłych ptasich gigantów! Albo dinozaurów!
Teraz Mickiewicz w Jaju Wielkanocnym! To jednak przejaw przekraczającego niekiedy granice rozsądku kultu wieszcza (istnieją Jego portrety z pierza czy wizerunki „kaligraficzne”, gdzie głowa poety jest narysowana tekstem, np. całej księgi „Pana Tadeusza”). A obok jeszcze jedna wielkanocna kartka „literacka” – z Prusem i Kraszewskim. Swoją drogą, chociaż osobliwe, ale dają piękne świadectwo ważnej roli literatury w codziennym życiu Polaków.
Wszystkie rodzaje druków użytkowych (znaczki, etykiety zapałczane itp.) zawsze były wykorzystywane jako nośniki treści politycznych – jedni używali ich jako oręża w walce, inni dla politycznej agitacji. Nie uniknęły tego także pocztówki wielkanocne. Oto kilka przykładów z dwóch różnych epok. Najpierw kartki z czasów I wojny światowej, które szydzą z niemieckiego cesarza Wilhelma II Hohenzollerna, nazywanego tu pogardliwie „Wilusiem”. Napisy na odwrocie tych kartek głoszą: „Wiluś w jajku: Gwałtu! Pokoju!... Pokoju!...”; „Wiluś – głowizna”.
A oto podziemne kartki z innej wojny. Kurczaczek z tradycyjnej wielkanocnej kartki stał się bojownikiem wolnościowego podziemia i goni przestraszoną wronę, aż spadają jej z dzioba okulary Jaruzelskiego. Na dwóch pozostałych mamy różne interpretacje słynnego bezczelnego oświadczenia ówczesnego rzecznika rządu Jerzego Urbana: „Rząd się sam wyżywi”.


I jeszcze dowcipne wykorzystanie motywu dyngusa. Takie inteligentne żarty miały swoją siłę propagandową!
Na koniec bardzo szczególne kartki pocztowe dobrego, choć dziś zapomnianego artysty międzywojennego, Wacława Boratyńskiego. We wczesnym okresie twórczości był związany z grupą artystyczną „Szczep Rogate Serce”, skupioną wokół Stanisława Szukalskiego. Później poświęcił się sztuce użytkowej, projektował m.in. znaczki dla Poczty Polskiej. Jego kartki pocztowe świadczą o dużej pomysłowości w posługiwaniu się motywem wielkanocnego jaja. Zresztą, trzeba mieć odwagę, by wagonikom kolejki tatrzańskiej nadać kształt pisanek! Męstwem wykazał się również w roku 1939, kiedy walczył z Niemcami w obronie Lwowa. Zmarł z odniesionych ran. Miał tylko 31 lat!
Jego pocztówki, choć realizują ryzykowne (ale jednak fajne!) pomysły graficzne, to jednak są na dobrym poziomie artystycznym, dlatego w poniższej galerii jest ich trochę więcej niż pozostałych.
Równie kuriozalne jak te wszystkie kartki będą nasze tegoroczne Święta! Życzymy więc Państwu i sobie, żebyśmy byli zdrowi i żeby jak najszybciej powróciła normalność!
W artykule wykorzystano materiał ikonograficzny z zasobów Cyfrowej Biblioteki Narodowej Polony.