Fe! Nieładnie!
Tak nie powinno się wychowywać dzieci! Dzisiaj stosowanie takich metod jest nawet zakazane! Nie wolno straszyć dzieci karami i prześladowaniem! A przecież kiedyś tak właśnie próbowano dzieci wychowywać! I chyba warto o tym wiedzieć. Choćby po to, żeby docenić dobrodziejstwa dzisiejszego, nowoczesnego wychowania.
„Złota różdżka”, czyli zbiór wierszyków-horrorków, powstała ponad 170 lat temu w Niemczech. Zdobyła ogromną popularność, miała kilkadziesiąt wydań, czytały ją dzieci (i dorośli!) w wielu krajach.
Dziś wierszyki te, choć są pełne dramatów i obrazów przemocy, pobudzają dzieci raczej do śmiechu. I to nie z tych tragicznych zdarzeń, ale z tego, że ktoś mógł dzieciakom taki kit wciskać!
Proponujemy Wam (trochę dla rozrywki, a trochę dla wiedzy) dwa takie horrory z ilustracjami z polskiego wydania z roku 1892.PRZYGODA ZŁEGO JÓZIA
Józio był to zły ladaco.
Wszystkim płatał psot tysiące:
bił lokaja, bił służące,
koty, psy, choć nie miał za co.
Łowił muchy do pudełka
i obrywał im skrzydełka,

i zabijał śliczne ptaszki,
łamał meble dla igraszki.

Darł książeczki
w kawałeczki.
Nawet bił, choć go pieściła,
niańkę, co go wykarmiła!

Raz gdy na podwórku był,
piesek z miski wodę pił.
Hajże! psotnik do biczyka,
i po cichu się przemyka
i zbił pieska, co miał sił.

Bez przyczyny dręczyć grzech;
piesek zawył – Józio w śmiech.
Lecz po śmiechu często łzy –
piesek mądry myśli sobie:
„Kiedy Józio taki zły,
to i ja mu na zlość zrobię”.
I nim ruszył w swoją drogę,
piesek Józia łap za nogę,
„Masz za moje, teraz skacz!”.
Krew prysnęła, Józio w płacz.

Gwałtu! boli! – spuchła nóżka,
położono go do lóżka,
nie mogł ruszyć się jak kloc,
ani zasnąć całą noc.

Przyszedł doktor i z apteki
przyniesiono gorzkie leki.
Biedny psotnik, aby żyć,
choć niedobre, musiał pić;
Dano obiad – piesek siadł
i za Józia wszystko zjadł.
Oj! od złości strzeżcie się,
bo złym zawsze bywa źle!
O JULECZKU CO MIAŁ ZWYCZAJ SSAĆ PALEC
„Ja wychodzę po ciasteczka” –
Rzekła Mama do Juleczka.
„Sprawiajże się tu przykładnie,
Nie ssij palców, bo nieładnie,
Bo kto palec w buzię tłoczy,
Zaraz krawiec doń wyskoczy
Z nożycami zły okrutnie
I paluszki niemi utnie”.

Julek przyrzekł słuchać mamy,
Lecz nie wyszła jeszcze z bramy,
A już nieposłuszny malec
Myk do buzi duży palec!

Wtem ktoś z trzaskiem drzwi otwiera,
Wpada krawiec jak pantera
I do Julka skoczy żwawo.
Nożycami w lewo, w prawo
Uciął palec jeden drugi,
Aż krew trysła we dwie strugi.

Julek w krzyk, a krawiec rzecze:
Tak z nieposłuszeństwa leczę!
Wraca mama, aj! Wstyd! Bieda!
Juleczkowi ciastek nie da,
Bo kto mamy nie usłucha,
Temu dosyć bułka sucha.
Płacze Julek, żal niebodze,
A paluszki na podłodze.
Ilustracje pochodzą z polskiego wydania „Złotej rószczki” (pisownia z okładki) z roku 1892, wydanej w Petersburgu, nakładem Towarzystwa M.C. Wolff (domena publiczna)
Tak nie powinno się wychowywać dzieci! Dzisiaj stosowanie takich metod jest nawet zakazane! Nie wolno straszyć dzieci karami i prześladowaniem! A przecież kiedyś tak właśnie próbowano dzieci wychowywać! I chyba warto o tym wiedzieć. Choćby po to, żeby docenić dobrodziejstwa dzisiejszego, nowoczesnego wychowania.
„Złota różdżka”, czyli zbiór wierszyków-horrorków, powstała ponad 170 lat temu w Niemczech. Zdobyła ogromną popularność, miała kilkadziesiąt wydań, czytały ją dzieci (i dorośli!) w wielu krajach.
Dziś wierszyki te, choć są pełne dramatów i obrazów przemocy, pobudzają dzieci raczej do śmiechu. I to nie z tych tragicznych zdarzeń, ale z tego, że ktoś mógł dzieciakom taki kit wciskać!
Proponujemy Wam (trochę dla rozrywki, a trochę dla wiedzy) dwa takie horrory z ilustracjami z polskiego wydania z roku 1892.PRZYGODA ZŁEGO JÓZIA
Józio był to zły ladaco.
Wszystkim płatał psot tysiące:
bił lokaja, bił służące,
koty, psy, choć nie miał za co.
Łowił muchy do pudełka
i obrywał im skrzydełka,

i zabijał śliczne ptaszki,
łamał meble dla igraszki.

Darł książeczki
w kawałeczki.
Nawet bił, choć go pieściła,
niańkę, co go wykarmiła!

Raz gdy na podwórku był,
piesek z miski wodę pił.
Hajże! psotnik do biczyka,
i po cichu się przemyka
i zbił pieska, co miał sił.

Bez przyczyny dręczyć grzech;
piesek zawył – Józio w śmiech.
Lecz po śmiechu często łzy –
piesek mądry myśli sobie:
„Kiedy Józio taki zły,
to i ja mu na zlość zrobię”.
I nim ruszył w swoją drogę,
piesek Józia łap za nogę,
„Masz za moje, teraz skacz!”.
Krew prysnęła, Józio w płacz.

Gwałtu! boli! – spuchła nóżka,
położono go do lóżka,
nie mogł ruszyć się jak kloc,
ani zasnąć całą noc.

Przyszedł doktor i z apteki
przyniesiono gorzkie leki.
Biedny psotnik, aby żyć,
choć niedobre, musiał pić;
Dano obiad – piesek siadł
i za Józia wszystko zjadł.
Oj! od złości strzeżcie się,
bo złym zawsze bywa źle!
O JULECZKU CO MIAŁ ZWYCZAJ SSAĆ PALEC
„Ja wychodzę po ciasteczka” –
Rzekła Mama do Juleczka.
„Sprawiajże się tu przykładnie,
Nie ssij palców, bo nieładnie,
Bo kto palec w buzię tłoczy,
Zaraz krawiec doń wyskoczy
Z nożycami zły okrutnie
I paluszki niemi utnie”.

Julek przyrzekł słuchać mamy,
Lecz nie wyszła jeszcze z bramy,
A już nieposłuszny malec
Myk do buzi duży palec!

Wtem ktoś z trzaskiem drzwi otwiera,
Wpada krawiec jak pantera
I do Julka skoczy żwawo.
Nożycami w lewo, w prawo
Uciął palec jeden drugi,
Aż krew trysła we dwie strugi.

Julek w krzyk, a krawiec rzecze:
Tak z nieposłuszeństwa leczę!
Wraca mama, aj! Wstyd! Bieda!
Juleczkowi ciastek nie da,
Bo kto mamy nie usłucha,
Temu dosyć bułka sucha.
Płacze Julek, żal niebodze,
A paluszki na podłodze.


Oto skutki nienawiści do grzebienia i nożyczek. Staś Straszydło na ilustracji z pierwszego wydania „Złotej różdżki”, która po niemiecku nazywała się „Struwwelpeter”. Jej autorem był lekarz Heinrich Hoffman